28 listopada 2014 roku klasa IIIc dowiedziała się, że muzeum komputerów może przypominać bunkier. Co prawda niektórym to miejsce kojarzyło się z kolejnymi kręgami piekieł (bynajmniej nie ze względu na eksponaty), jednak jeśliby się nad tym zastanowić: wychodzi na to samo. Pierwszy krąg, niesamowicie niewinny, nie wzbudził naszych podejrzeń.  Wielka sala, w której wysłuchaliśmy wykładu o ewolucji informatyki na przestrzeni wieków. Następnie podzieleni na dwie grupy, zaczęliśmy schodzić coraz niżej: drugi krąg, czyli surowe, betonowe ściany i ciasne pomieszczenia. Wielka, drewniana skrzynia z DDR-u zajmowała prawie całą powierzchnię. W pomieszczeniu obok portret młodego Kwaśniewskiego zawieszony nad Atari, Commodore, Meritum oraz wieloma innymi komputerami, które oddano do naszego użytku. Największe wrażenie zrobiło na nas centrum dowodzenia bunkra: zgodnie ze schematem, aby się do niego dostać, należało znów zejść po stromych schodach.  Niebieskie światło świeciło nam w oczy, w tle niepokojąca muzyka i kilkanaście wielkich skrzyń. Trochę się zdziwiliśmy gdy okazało się, że te pudła, zajmujące połowę pomieszczenia, to jeden komputer. ODRA 1305.  Na koniec zaprowadzono nas do raju. Dziesiątki komputerów, na każdym z nich inna gra. Tam spędziliśmy najwięcej czasu.

Podsumowując. Muzeum Historii Komputerów i Informatyki w Katowicach to niesamowite miejsce, choć, na pierwszy rzut oka, dość niepozorne. Stare komputery w połączeniu z budynkiem zaprojektowanym na kształt bunkra – utkwiły nam w pamięci jako ciekawe doświadczenie.  Dziękujemy Profesorowi Henrykowi Szantuli za zorganizowanie wycieczki.

Klaudia Chabrzyk